25 maja zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Ogólne o Ochronie Danych Osobowych (RODO). Zapowiadane jako rewolucja w ochronie danych osobowych, w rzeczywistości ma zapewnić wyższą skuteczność norm istniejących w przestrzeni europejskiej od bez mała 20 lat.
- Wejście w życie RODO to okazja do lepszego poznania praw i obowiązków wynikających z ochrony prywatności, swojej i innych. Warto z niej skorzystać, choćby przysłuchując się toczącym dyskusjom o granicach wolności gospodarczej i przetwarzania danych osobowych, w Polsce i za oceanem - mówi dr Joanna Kulesza z Wydziału Prawa i Administracji UŁ, specjalistka od zagadnień zarządzania internetem i cyberbezpieczeństwa.
Praktyczne przełożenie europejskich standardów ochrony prywatności, opartych na Dyrektywie 95/46/WE w sprawie ochrony osób fizycznych w zakresie przetwarzania danych osobowych, wymagało nowelizacji w epoce Facebooka i autonomicznych pojazdów. Jest nią RODO - ma na celu skuteczne wdrożenie dobrze znanych w Europie, a więc i w Polsce, norm ochrony praw człowieka w epoce nowych technologii i globalizacji usług.
O ile więc nie zmieni się sam zakres przedmiotowy regulacji - pojemna definicja danych osobowych nie starci na aktualności - RODO oznacza szereg nowych obowiązków dla tych, którzy mają stać na ich straży: urzędów, firm czy uczelni wyższych, obecnych na europejskim rynku.
Jednocześnie realizuje postulat ujednolicenia obowiązujących w Europie norm - zamiast 27 osobnych ustaw, przedsiębiorcy działający w kilku europejskich krajach nie będą już musieli kłopotać się z dostosowaniem swoich polityk do odmiennych reguł każdego z państw członkowskich, wystarczy, że wdrożą postanowienia RODO (takie przynajmniej było założenie owej regulacyjnej rewolucji).
Trzeba pamiętać - dodaje dr J. Kulesza - że najlepszą ochroną jest po prostu nieujawnianie swoich danych.Jeśli nie jest to konieczne, zawsze wybierajmy opcję odmowną.
Autor: Dr Joanna Kulesza
Redakcja: Centrum Promocji UŁ