TADEUSZ KOTARBIŃSKI: FILOZOF, NAUCZYCIEL, PIERWSZY REKTOR UNIWERSYTETU ŁÓDZKIEGO
Tadeusz Kotarbiński był filozofem, wychowankiem Uniwersytetu Lwowskiego, uczniem wybitnego uczonego i genialnego nauczyciela Kazimierza Twardowskiego. Swą karierę akademickiego wykładowcy związał z Uniwersytetem Warszawskim, gdzie pracował przed wojną i w czasie wojny na tajnych wykładach uniwersyteckich.
Przedmiotem zainteresowań naukowych profesora Kotarbińskiego były rozmaite zagadnienia filozoficzne, zwłaszcza zaś problemy: logiki, prakseologii i etyki. Jako wykładowca uniwersytecki był on wybitnym nauczycielem, który umiał wprowadzać słuchaczy w arkana wiedzy logicznej i filozoficznej.
Profesor Tadeusz Kotarbiński (ur. 1886) po II wojnie podjął się pełnienia funkcji Pierwszego Rektora Uniwersytetu Łódzkiego. To jego wysiłkowi zawdzięczała nowa uczelnia znaczącą pozycję, jaką po wojnie udało się jej uzyskać. Nowy uniwersytet skupiał spore grono znaczących badaczy, stał się też miejscem studiów dla rzesz młodych ludzi, którzy po latach okupacji uzyskali szanse kształcenia na poziomie wyższym.
W OBRONIE WARTOŚCI UNIWERSYTECKICH
Lata czterdzieste to lata odbudowy Polski po zniszczeniach wojennych, ale także czas poważnych konfliktów wewnętrznych, ponieważ niemała część społeczeństwa nie akceptowała nowego, coraz bardziej obcego demokracji ustroju.
Również na uczelniach walczono o utrzymanie autonomii i niezależność od ideologii marksistowskiej. Na czele tego oporu w nowo powstałym Uniwersytecie Łódzkim stał Rektor - prof. Tadeusz Kotarbiński, wspierany przez znaczną część profesury oraz opozycyjnie nastawionych studentów. Walczono o zachowanie tradycyjnych wolności akademickich, a także o niepoddawanie się presji ideologii. Profesorowi, który był zdeklarowanym wolnomyślicielem, chodziło nie tylko o opór wobec wprowadzanego wtedy dogmatycznego marksizmu, ale także o nieuleganie naciskom Kościoła katolickiego.
VERITAS ET LIBERTAS (PRAWDA I WOLNOŚĆ)
Prof. Tadeusz Kotarbiński jako Rektor bronił nie tylko autonomii uczelni, ale i młodzieży, której w wielu przypadkach groziły represje polityczne. Naturalnym w jego przypadku była więc bliska współpraca z młodzieżą studencką i jej organizacjami jako opiekun i wychowawca.
Ośrodkiem studenckiego oporu w Uniwersytecie Łódzkim było m.in. Koło Naukowe Prawników i Ekonomistów. Członkowie Koła zainicjowali w 1946 roku zbiórkę pieniędzy na sztandar uniwersytecki, proponując jednocześnie, by wypisać na nim hasło „Prawda i Wolność". Słowa te zaczerpnięto z przemówienia prof. Tadeusza Kotarbińskiego, w którym powiedział:
„Prawda i Wolność – oto sztandarowe hasła uniwersytetu".
Ufundowany przez studentów dar wręczyła Rektorowi delegacja organizacji samopomocowej Bratnia Pomoc. Uroczystość miała miejsce 14 marca 1948 roku. Z jej okazji Bratnia Pomoc wydała jednodniówkę „Trzy lata pracy", do której prof. Kotarbiński napisał artykuł mówiący o wartości, doniosłości i ważności nauki.
Nauka nie dlatego jest tak bardzo ważna, że nasyca ciekawość i urabia finezyjnie interesujące intelekty, nie dlatego, że sztuce w kształtowaniu wytworności pokrewna i ze sztuką bywa jednym tchem wspominana nie bez uszczerbku dla własnej powagi, lecz dlatego, że jest nieodzowną preparacją, nieodzownym przygotowaniem dzielnego gospodarstwa i służącej gospodarstwu techniki, przygotowaniem obrony przed chorobami i zgonem przedwczesnym, obrony przed klęskami społecznymi, a w szczególności przed klęską porażki w walce o istnienie w sposób godny istnienia.
Prof. Kotarbiński mówi w artykule o nauce, jej wartości i ważności tak w wymiarze praktycznym (inżynieria, medycyna), jak i znaczeniu poznawczym kształcenia ludzkich umysłów. Ceniąc rolę nauki, wpływającą na dobrobyt ekonomiczny i społeczny Profesor wskazuje zarazem na znaczenie nauk takich jak dyscypliny humanistyczne i ścisłe. Dyscypliny te mają istotny wpływ na przygotowanie intelektualne i wprowadzenie w kulturę. Dostrzega on to, że widzenie nauki tylko w perspektywie korzyści instrumentalnych, zdaje się stawiać nieco na drugim planie te dyscypliny, jako przynoszące mniejsze efekty doraźne.
RĘKOPIS ARTYKUŁU „KILKA SŁÓW O WALORACH NAUKI”
Uniwersytet Łódzki w 2020 roku otrzymał oryginał rękopisu wspomnianego artykułu napisanego z okazji ufundowania w 1948 sztandaru UŁ i powstania motta uczelni. Ofiarodawcą dokumentu jest znany ekonomista prof. Antoni Rajkiewicz z Warszawy, który w momencie powstawania artykułu prof. Kotarbińskiego był studentem UŁ. Po niemal 75 latach prof. Rajkiewicz nie zapomniał o rodzimej uczelni i przekazał ten niezwykle cenny tekst prof. Elżbiecie Żądzińskiej, Rektor Uniwersytetu Łódzkiego.
RĘKOPIS WYPOWIEDZI REKTORA TADEUSZA KOTARBIŃSKIEGO ZAMIESZCZONEJ W JEDNODNIÓWCE BRATNIEJ POMOCY „TRZY LATA PRACY”, ŁÓDŹ, KWIECIEŃ 1948, S. 3-4
Odróżnijmy znaczenia przymiotników „cenny”, „doniosły” i „ważny”. Nazywajmy cennym, czyli wartościowym lub posiadającym wartość, to wszystko, co czyni zadość jakiejś potrzebie lub też sprawia jakąś satysfakcję. Doniosłym nazywajmy to i tylko to, co wywołuje znaczne zmiany w dziedzinie rzeczy cennych lub też znacznym zmianom w tej dziedzinie zapobiega. Zarówno wartość jak doniosłość podlegają oczywiście stopniowaniu i relatywizacji, to znaczy, że coś może być cenniejsze od czegoś innego, coś może być donioślejsze pod tym a tym względem, a mniej doniosłe pod innymi względami, np. afisz może mieć wyraźną wartość jako źródło informacji a nie mieć wartości artystycznej, dane rozporządzenie może wywołać duże zmiany w dziedzinie ułatwień komunikacyjnych, lecz nie wywołać żadnego wstrząsu w dziedzinie ocen moralnych. To samo dotyczy ważności. Jest ona zawsze względna i podlega stopniowaniu. Jak ją określić? Powiemy, że to jest ważniejsze od czegoś innego, co zapobiega większemu złu lub większe zło usuwa. Dlatego np., ze względu na masową ochronę zdrowia, ważniejsze są szczepienia ochronne niż ostrożności w stykaniu się z ludźmi, a te znowu zapewne ważniejsze od spożywania potraw specjalnie wyróżnionych.
Tak ustaliwszy znaczenia słów, zapytajmy o wartość, doniosłość i ważność nauki. Że czyni ona zadość licznym potrzebom i sprawia liczne satysfakcje, to jasne. Wystarczy się powołać na głód wiedzy, który ona w pewnej mierze nasyca. Rzucają się w oczy także ogromne zmiany w dziedzinie rzeczy cennych, zmiany, które powstają dzięki postępom nauki. Jakie uderzające osiągnięto sukcesy np. w technice oświetlania wnętrz i ulic sztucznym światłem! Wreszcie dzięki nauce umiemy zwalczać rozmaite choroby, których dawniej nie umiano ani rozpoznawać, ani odnosić do właściwych przyczyn, ani opanowywać. Gdyby więc nawet nie było prawdą, co prawdą jest niewątpliwą - że pod licznymi innymi jeszcze względami nauka pomaga skutecznie stawiać czoło przeróżnym zagrożeniom (przykładem chociażby oparte na teorii prawdopodobieństwa systemy i instytucje przeznaczone do obsługi rozmaitych ubezpieczeń), dość by się było powołać na owe zdobycze medycyny, by uznać naukę za czynnik wielkiej wagi, za funkcję ważną niezmiernie.
Mimo to wszystko nie brak głosów potępiających naukę jako całość, z tej racji, że ujawniła ona z drugiej strony wielką doniosłość ujemną, burząc gmach złudzeń w poglądzie na świat i nadwerężając opartą na nich równowagę dusz naiwnych, odwodząc człowieka coraz dalej od stanu naturalnego i osłabiając w ten sposób jego odziedziczoną po zwierzęcych przodkach odporność bezpośrednią względem sił przyrody, a nadto dostarczając ludziom z każdym dniem coraz bardziej niszczycielskich środków walki, dostarczając ich ludziom wzajem skłóconym i nie dość dojrzałym moralnie. A skutek tego? Zniszczenia katastrofalne i groza klęsk, nie dających się przewidzieć…
Wszystko to, niestety, prawda. Można by niewątpliwie przytoczyć w odpowiedzi długi szereg skutków dobroczynnych nauki, rozwijając twierdzenie, podane na początku. Można by dopełnić ten wykaz słuszną pochwałą przemian w psychice osób, naukowemu badaniu oddanych. Umysły ich stają się bogatsze, poglądy mędrsze, upodobania wyszlachetnione, rozmowy z nimi bardziej ożywcze, bardziej natarczywe i podnoszące na duchu. Sam rodzaj pracy, skupionej pracy umysłowej to sprawia, a cóż dopiero, jeśli to jest praca nie dla celów lukratywnych, praca z zamiłowania, praca w zespole oddanych dociekaniom miłośników wiedzy i gorliwców badania. To niby zespołowa muzyka umysłowa nie mniej uduchowiona a nieskończenie bardziej inteligentna. Żadne wszelako, najsłuszniejsze nawet zachwyty tego rodzaju nie zmuszą do milczenia krytyków, wytykających słownie skutki używania osiągnięć naukowych do celów niszczycielskich i występnych.
Dramatyczny ten spór rozstrzygają wedle naszego rozumienia dwa argumenty, z których każdy wystarczałby zupełnie. Po pierwsze, niepodobna okiełznać umyślnie nauki w jej polocie. Ma ona w sobie dynamikę pędu niepowstrzymanego. Stała się ona pasją, namiętnością człowieka, istoty o czole wyniosłym. I nie ma drogi powrotu do naiwności. Nie ma powrotu do dzieciństwa, jest conajwyżej możliwość zdziecinnienia. Nie ma możliwości równowagi statycznej, jest tylko możliwość zastoju i marazmu… A po drugie: społeczeństwo, któreby się zaniedbało w kulturze umysłowej, któreby się wyrzekło unaukowienia a nawet choćby tylko osłabło we współuczestnictwie badawczym – prędzej czy później, zapewne prędzej niż później, musiałoby popaść w niewolę, w zależność służebną od społeczeństw lepiej unaukowionych, jako sprawniejszych w działaniu.
Oto dlaczego tak bardzo ważna jest nauka i tak bardzo ważne są instytucje, które ją pielęgnują. Nauka nie dlatego jest tak bardzo ważna, że nasyca ciekawość i urabia finezyjnie interesujące intelekty, nie dlatego, że sztuce w kształtowaniu wytworności pokrewna i ze sztuką bywa jednym tchem wspominana nie bez uszczerbku dla własnej powagi, lecz dlatego, że jest nieodzowną preparacją, nieodzownym przygotowaniem dzielnego gospodarstwa i służącej gospodarstwu techniki, przygotowaniem obrony przed chorobami i zgonem przedwczesnym, obrony przed klęskami społecznymi, a w szczególności przed klęską porażki w walce o istnienie w sposób godny istnienia.
A jeśli nauka jest dzięki temu wszystkiemu ważna niezmiernie, to ważne jest też niezmiernie nauczycielstwo. Nauka to preparacja zmagania się z potęgą sił groźnych, nauczycielstwo to preparacja preparatorów. Społeczeństwo nasze w teorii rozumie doniosłość i wagę nauki, w praktyce mocno niedociąga ilekroć trzeba się nią dość gorliwie zaopiekować. Szkoły, służące bezpośrednio przemysłowi lub ochronie zdrowia, cieszą się rosnącym poparciem. Czekają zaś na pomoc dostateczną wydziały nauczycielskie szkół akademickich, czekają na szarym końcu długiego szeregu petentów. Ale trudno, nie może być fizyki bez fizyków ani ogólnej zaradności myślowej bez nauczycieli przedmiotów ogólnie kształcących. Więc z pewnością nadejdzie czas, kiedy i humanistykę i studia matematyczno-przyrodnicze, nie bezpośrednio użytkowe, doczekają się ze strony społeczeństwa takiej opieki, z jakiej – na szczęście - korzystają już dzisiaj studia politechniczne i medycyna we wszelkich jej odmianach.
Łódź, 14.IV.1948
NAGRODA IM. PROF. TADEUSZA KOTARBIŃSKIEGO ZA WYBITNĄ PRACĘ Z ZAKRESU NAUK HUMANISTYCZNYCH
Prof. Tadeusz Kotarbiński odegrał ogromną rolę nie tylko w pierwszych latach istnienia Uniwersytetu Łódzkiego. Nadał kierunek rozwojowi uczelni, ukształtował taki model pracy naukowej, który przez kolejne dziesięciolecia jest punktem odniesienia dla całej wspólnoty akademickiej naszego Uniwersytetu.
Kontynuując humanistyczną refleksję Profesora, w 2015 r., z okazji jubileuszu 70-lecia uczelni, ustanowiono Nagrodę im. Pierwszego Rektora Uniwersytetu Łódzkiego Profesora Tadeusza Kotarbińskiego za wybitną pracę z zakresu nauk humanistycznych www.ntk.uni.lodz.pl
Nagroda jest wyróżnieniem ogólnopolskim, które zyskało w środowisku polskich naukowców dużą renomę. Konkurs umożliwia pokazanie szerszej publiczności wartości i różnorodności prac humanistycznych powstających w Polsce.
Materiał źródłowy: prof. Ryszard Kleszcz, członek Kapituły Nagrody im. Prof. Tadeusza Kotarbińskiego, Wydział Filozoficzno-Historyczny UŁ; Paweł Spodenkiewicz, Biblioteka Uniwersytetu Łódzkiego
Redakcja: Centrum Komunikacji i PR UŁ