Łączy nas silne przekonanie, że historia to przestrzeń dialogu i miejsce spotkań różnych wrażliwości. To nieustanna dyskusja, w której nikt nie ma monopolu na nieomylność. Bez krytycznej refleksji o przeszłości nie sposób odnaleźć się w teraźniejszości ani planować przyszłości. Historia była i jest bowiem integralną częścią kultury, jednym z jej fundamentów. Daje ona także narzędzia do świadomego i aktywnego życia w otaczającej nas rzeczywistości. To zarówno jej siła, jak i przekleństwo. Jak pokazały – w szczególności ostatnie lata – nie ustają bowiem próby jej politycznego wykorzystania i zawłaszczenia
– piszą historycy w Deklaracji Łódzkiej.
Podkreślają, że „pogłębiająca się presja ideologiczna ze strony władz państwowych, idąca w ślad za nią stygmatyzacja, przemoc symboliczna i szykany administracyjne dotknęły konkretne osoby oraz instytucje. Na tyle dotkliwe, że zastraszyły niemałą część badaczek/badaczy, muzealniczek/muzealników i edukatorek/edukatorów. (...) Nie da się ukryć, że w zamachu na wolność Klio wzięli udział także przedstawiciele i przedstawicielki świata nauki i kultury. Postawa ich powinna stanowić przestrogę dla środowiska”.
Twórcy Deklaracji Łódzkiej wyrażają też nadzieję, że nowe władze Rzeczypospolitej odegrają rolę mecenasa kultury, „któremu z gruntu obca jest pokusa dyktatu”.
Jesteśmy świadomi, że państwo polskie czeka ogrom wydatków na obronność, służbę zdrowia lub opiekę społeczną. Wiemy jednak, że inwestycje w humanistykę, nauki społeczne i nauki o kulturze – choć nie gwarantują dającej się wyrazić w procentach stopy zwrotu – są inwestycją równie strategiczną. Nie ulega dla nas wątpliwości, że wyzwania przed jakimi staje ludzkość w XXI w. są do pokonania tylko wtedy, gdy nieuchronnemu rozwojowi technologicznemu w duchu AI towarzyszyć będzie równoległa troska o duchowy rozwój człowieka. Nie ma bowiem wolnych społeczeństw, bez w pełni wolnej kultury, a zatem i bez wolnej Klio
– napisali autorzy Deklaracji Łódzkiej.
W dokumencie wskazują też na konieczność zmiany podejścia do finansowania badań z obszaru humanistyki, nauk społecznych i nauk o kulturze oraz apelują o wyłączenie tych dziedzin z domeny Narodowego Centrum Nauki i powołanie nowej, niezależnej od politycznej koniunktury agencji –Narodowego Centrum Humanistyki. Jego celem miałoby być transparentne przyznawanie grantów naukowych i edukacyjnych oraz dotacji celowych zarówno dla indywidualnych badaczek/badaczy i edukatorek/edukatorów.
Apelujemy o dokonanie wspólnie ze środowiskiem naukowym, muzealnym i edukacyjnym kompleksowej oceny metod, celów i rezultatów działania pozaakademickich instytucji zajmujących się badaniami i edukacją historyczną. Nie stać nas jako wspólnoty na utrzymywanie kosztochłonnych i zideologizowanych placówek, które niewiele lub zgoła nic nie wnoszą do zrozumienia przeszłości. Zamiast dialogu o przeszłości propagują bowiem monolog, a wydatkując w nietransparentny sposób znaczne środki publiczne, łamią zasady równego dostępu do nich. Wyniki merytorycznej i finansowej kontroli tych instytucji powinny zostać podane do wiadomości publicznej. Ewentualnie wygenerowane w ten sposób środki mogłyby zasilić budżet nowo powołanego Narodowego Centrum Humanistyki
– czytamy w dokumencie.
Deklaracja Łódzka jest wyrazem niezgody na trwający kryzys w humanistyce polskiej, pogłębiony w ostatnich latach wskutek m.in. intelektualnej korupcji oraz ideologicznych eksperymentów. Dokument zrodził się w kręgu Centrum Jerzego Giedroycia UŁ podczas przygotowań do debaty nad perspektywami rozwoju badań historiograficznych w Polsce po 15 października 2023 r. Deklaracja łódzka jest zarazem aktem sprzeciwu wobec dominującej w świecie akademickim bierności. Jej sygnatariusze nie zamierzają pokornie czekać na wprowadzenie odgórnie kolejnych innowacji. Poczucie współodpowiedzialności za naukę skłania ich nie tylko do wyartykułowania opinii o występujących w niej zjawiskach niepokojących, czy wręcz groźnych, ale także poddania pod rozwagę rozwiązań alternatywnych. Za wcześnie wyrokować, jak istotną rolę odegra Deklaracja Łódzka. Blisko dwieście podpisów, jakie już złożyli pod nią uczeni należący do różnych generacji i ośrodków, świadczy jednak niezbicie, że wyraża ona powszechne pragnienie przeprowadzania głębokich zmian w humanistyce polskiej
– podsumowuje prof. dr hab. Sławomir Nowinowski, kierownik Centrum Jerzego Giedroycia UŁ, jeden z inicjatorów i pierwszych sygnatariuszy Deklaracji Łódzkiej.
Pełny tekst Deklaracji Łódzkiej
Pod dokumentem w pierwszej kolejności znalazły się podpisy historyków związanych z uczelniami i Polską Akademią Nauk. Wśród sygnatariuszy są:
- dr Andrzej Czyżewski (Instytut Studiów Politycznych PAN/Centrum Jerzego Giedroycia UŁ)
- prof. dr hab. Paweł Machcewicz (Instytut Studiów Politycznych PAN)
- dr hab. Sławomir M. Nowinowski prof. UŁ (Centrum Jerzego Giedroycia UŁ)
- dr Magdalena Semczyszyn (Instytut Studiów Politycznych PAN)
- prof. dr hab. Rafał Stobiecki (Centrum Jerzego Giedroycia UŁ)
- prof. dr hab. Robert Traba (Instytut Studiów Politycznych PAN)
- prof. dr hab. Rafał Wnuk (Katolicki Uniwersytet Lubelski)
- prof. dr hab. Krzysztof Zamorski (Uniwersytet Jagielloński).
Podpisy pod nią złożyło już prawie 200 osób. Deklarację Łódzką można podpisać, wysyłając maila ze swoim imieniem i nazwiskiem, zawodową afiliacją oraz oświadczeniem o chęci złożenia podpisu na adres: deklaracja.lodzka.2023@gmail.com.
Materiał: Centrum Jerzego Giedroycia UŁ
Redakcja: Centrum Komunikacji i PR UŁ
Zdjęcia: Mateusz Kowalski, Wydział Filozoficzno-Historyczny UŁ