Dnia 16 września w zasadzce pod Ułazowem koło Lubaczowa poległ dowódca wykrwawionej i okrążonej 21 Dywizji Piechoty Górskiej z Armii „Kraków” generał brygady Józef Kustroń, były legionista II Brygady. Aż trzech oficerów w randze generała brygady poniosło śmierć w końcowej fazie epickiej bitwy nad Bzurą.
18 września w gajówce Januszew pod Iłowem zmarł z ran Franciszek Wład, dowódca 14 Dywizji Piechoty z Armii „Poznań”. Podczas I wojny światowej jako oficer austriacki niemal okrążył świat, by z niewoli rosyjskiej przez Azję i Amerykę Północną powrócić do Europy.
19 września w Tułowicach skonał ranny wcześniej w walce Stanisław Grzmot-Skotnicki, dowódca grupy operacyjnej kawalerii. W 1914 r. należał do legendarnej „siódemki Beliny”, pionierów odrodzonej polskiej jazdy.
Z kolei 22 września w ataku na bagnety pod Łomiankami podczas przebijania się do stolicy zginął dowódca grupy operacyjnej Armii „Pomorze” Mikołaj Bołtuć. Ten weteran polskich formacji w Rosji podczas I wojny i obrońca Zamościa w 1920 roku. Uważany był za jednego z bardziej utalentowanych polskich dowódców.
Najwyższym rangą i najstarszym wiekiem wśród poległych był 75-letni generał dywizji w stanie spoczynku Eugeniusz de Henning-Michaelis, weteran wojny rosyjsko-japońskiej, były dowódca polskiego III Korpusu na Ukrainie i wiceminister spraw wojskowych. Po opuszczeniu Warszawy 14 września został zastrzelony przez niemiecki patrol w Sinołęce koło Kałuszyna.
Generał brygady w stanie spoczynku Stanisław Rawicz-Dziewulski, były oficer armii rosyjskiej i „dowborczyk”, ochotniczo brał udział w obronie Warszawy. Zmarł z ran już po zakończeniu walk, 18 października.
Prawdziwa hekatomba polskiej generalicji była jednak rezultatem agresji sowieckiej rozpoczętej 17 września. Jej zapowiedzią była śmierć generała brygady Józefa Olszyny-Wilczyńskiego, dowódcy Grupy Operacyjnej „Grodno”, legionisty z piękną kartą bojową w I Brygadzie i w wojnie z bolszewicką Rosją.
22 września, podczas próby dotarcia na Litwę, został schwytany i brutalnie zamordowany przez czerwonoarmistów w rejonie Sopoćkiń na Grodzieńszczyźnie.
Ogółem w wyniku działań sowieckich śmierć poniosło prawdopodobnie 37 polskich generałów. Było wśród nich 12 jeńców z Kozielska i Starobielska zgładzonych w Katyniu i Charkowie, a także inni więźniowie NKWD zamordowani, zmarli lub zaginieni.
Warto także wspomnieć o generalskich stratach naszych przeciwników. Pierwszy generał poległy podczas wojny był Niemcem. Generał major policji i SS-Brigadeführer Wilhelm Fritz von Roettig zginął w potyczce pod Opocznem 10 września.
Z kolei 22 września, w dniu w którym stracili życie także Bołtuć i Wilczyński, na przedpolach prawobrzeżnej Warszawy poległ jeden z najbardziej znanych niemieckich generałów Werner von Fritsch. Były dowódca wojsk lądowych, odsunięty w 1938 r. w wyniku intryg nazistowskich liderów, w kampanii polskiej brał udział jako „honorowy” dowódca pułku artylerii. Chociaż obaj oficerowie nie zaliczali się do czynnej kadry dowódczej Wehrmachtu, ich śmierć była prestiżową „wpadką” i kontrastowała z propagandową wizją „łatwego” zwycięstwa Rzeszy.
Tekst: dr hab. Jacek Pietrzak, Instytut Historii UŁ
Redakcja: Centrum Promocji UŁ