Musimy znaleźć równowagę w słońcu – badaczka UŁ o bezpiecznym opalaniu

Oparzenia słoneczne i nadmierne eksponowanie skóry na promienie słoneczne zwiększają ryzyko raka skóry. Z drugiej strony nie należy całkowicie unikać słońca, bo jego promienie są zbawienne dla naszych organizmów, między innymi dlatego, że przyczyniają się do produkcji witaminy D, serotoniny i melatoniny. O tym jak szukać równowagi w słońcu mówi dr Monika Dąbrzalska z Katedry Biofizyki Ogólnej Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego.

Rak skóry to nie tylko czerniak

Na całym świecie 1 na 3 diagnozowane nowotwory, to nowotwór skóry. Co roku, szczególnie latem jesteśmy bombardowani informacjami o czerniaku, który jest bardzo poważnym nowotworem skóry, ale wcale nie najczęściej występującym. – Najczęstszy nowotwór skóry to rak podstawnokomórkowy a kolejny to rak kolczystokomórkowy, często są one razem określane jako nieczerniakowe raki skóry – wyjaśnia dr Monika Dąbrzalska, która zajmuje się badaniami w tym zakresie. – Aż 99% nowotworów skóry to właśnie zmiany nieczerniakowe, można więc powiedzieć, że czerniak jest nowotworem rzadkim. Jest jednak bardzo niebezpieczny, bardzo szybko przerzutuje i szybko się rozwija. W Europie szacuje się, że odpowiada on aż za 80% śmierci z powodu nowotworów skóry. Badania zachorowań na czerniaka w Polsce w latach 2000 – 2020 pokazują też niepokojący wzrost. W 2000 roku zarejestrowano 928 zgonów z powodu czerniaka, w roku 2020 – aż 1427.

Rak podstawnokomórkowy, który stanowi największą część zmian nieczerniakowych, to zmiana, która często pojawia się w miejscach najczęściej eksponowanych na słońce, a więc na twarzy, uszach, szyi, dekolcie czy przedramionach, ponieważ jednym z głównych czynników, które sprzyjają rozwojowi tego raka, jest właśnie ekspozycja na słońce.  – Zmiany spowodowane tym nowotworem wyglądają bardzo różnie, mogą być niebarwnikowe, łuszczące się, płaskie lub wyniosłe. Zmiany te rosną dość wolno, ale często są zaniedbywane bo na początku nie wyglądają poważnie, jednak kiedy są duże leczenie ich jest trudne i często pozostawia nieestetyczne blizny na skórze. Dlatego każda zmiana skórna, która nie znika w krótkim czasie powinna być skonsultowana z lekarzem dermatologiem.

– podkreśla dr Monika Dąbrzalska.

Jak się chronić?

Może więc najbezpieczniej będzie w ogóle unikać słońca? – W żadnym wypadku! Nasz codzienny sposób życia sprawia, że coraz więcej czasu spędzamy w przestrzeniach zamkniętych, czyli w mieszkaniach i biurach, czas wolny również spędzamy pod dachem galerii handlowych, klubów fitness czy kawiarni. A tymczasem kąpiele słoneczne mają zbawienny wpływ na nasz organizm i nie możemy o tym zapominać – podkreśla dr Dąbrzalska. – Podstawowa droga syntezy witaminy D to właśnie synteza skórna pod wpływem ciepła i promieni UV. Witamina D ma ogromne znaczenia, zwłaszcza dla dzieci i kobiet w ciąży, ponieważ z jej niedoborami wiąże się krzywica. Dla zdrowego człowieka o jasnej karnacji, trzydzieści minut w dziennym słońcu może wyprodukować nawet 50 000 jednostek witaminy D, a standardowa dawka przy leczeniu niedoboru tej witaminy to 1000 - 2000 jednostek dziennie. Nasłonecznienie powoduje też produkcję serotoniny i melatoniny, a zatem ma wpływ na nasze samopoczucie i lepszą jakość snu. Zatem nie należy unikać promieni słonecznych.

Najważniejsze żeby ochrona skóry była systematyczna. – Przede wszystkim należy unikać oparzeń słonecznych, ponieważ to właśnie one za kilka lat mogą mieć bardzo poważne konsekwencje i znacząco zwiększyć ryzyko zachorowania na nowotwór skóry – podkreśla dr Monika Dąbrzalska. – Ważne jest systematyczne używanie kremów z filtrem i unikania nasłonecznienia na otwartych przestrzeniach takich jak na przykład plaża w godzinach 11-15. Po prostu musimy znaleźć równowagę w słońcu.

Terapia światłem

Mimo, że rak podstawnokomórkowy cechuje się niskim przerzutowaniem i niskim wskaźnikiem śmiertelności, może mieć bardzo negatywny wpływ na standard życia chorego. – Zmiany są często bardzo nieestetyczne, a występują przecież w widocznych miejscach – mówi dr Dąbrzalska. Najczęstszą metodą walki z tym nowotworem jest metoda operacyjna, która polega na chirurgicznym wycięciu zmiany, często z otacząjącą ją skórą, a to z kolei powoduje bardzo widoczne i nieestetyczne blizny. W leczeniu tego rodzaju raka, coraz bardziej rozwija się jednak terapia fotodynamiczna. -  Zaczęłam badać dendrymery, czyli cząstki, które zastosowałam jako nośniki dla barwnika – różu bengalskiego. Jest to związek stosowany już w diagnostyce chorób okulistycznych, trwają także badania kliniczne nad zastosowaniem go jako leku przeciwnowotworowego. Róż bengalski ma  właściwości fotouczulacza, czyli uaktywnia się po naświetleniu. Jest nietoksyczny po podaniu, natomiast po naświetleniu powoduje kaskadę reakcji, które tworzą dużo wolnych rodników i reaktywnych form tlenu, które szybko doprowadzają do śmierci komórek nowotworowych. Terapia fotodynamiczna wydaje się być dobrą metodą zwalczania raka skóry, przede wszystkim dlatego, że może być stosowana miejscowo na zmianę nowotworową, a to pozwala uniknąć wielu skutków ubocznych, które towarzyszą innym metodom leczenia.

Co dalej z badaniami?

– Wyniki moich dotychczasowych badań, które prowadziłam na komórkach (mysich modelach raka podstawnokomórkowego) są bardzo dobre. Nośniki, które stosowałam świetnie wnosiły lek do wnętrza komórek i po naświetleniu, skuteczność niszczenia komórek rakowych była o 50 – 70% wyższa w porównaniu z wolnym lekiem– mówi dr Dąbrzalska. – Trzeba jednak poczekać na badania in vivo.

Komercjalizacja i praca nad nowymi związkami, które mogą stać się lekami wymaga czasu. - Trudno dziś ocenić czy lek trafi do pacjentów, a jeśli tak to kiedy – mówi dr Dąbrzalska. – Trzeba jednak pamiętać, że bez badań podstawowych nie powstałby żaden nowy lek, musimy więc badać nowe związki, z nadzieją, że znajdą inwestora i wejdą kiedyś do prób klinicznych.